Spis treści:

Większości z nas czasem się to zdarza: weekendowa impreza, wyjście ze znajomymi do baru na tygodniu, parę kieliszków wina do wieczornego seansu filmowego. Zabawa, relaks, nie czas na zastanawianie się: „ile mogę wypić?”. A nazajutrz powrót do codziennego życia, często związany z koniecznością przemieszczania się po mieście lub nawet dalej. Wstajemy rano, czujemy się dobrze i rześko, a zatem bez zastanowienia zajmujemy w samochodzie miejsce kierowcy i przekręcamy kluczyk w stacyjce. To może być błąd. 

Alkohol a polskie przepisy

Dobre samopoczucie i brak wrażenia, że jest się pijanym, to za mało, by z całą pewnością stwierdzić, że wypity poprzedniego wieczora alkohol już opuścił nasz organizm. Również kac bywa interpretowany błędnie – jako stan pojawiający się po wytrzeźwieniu. Otóż niekoniecznie. Dolegliwości, popularnie nazywane kacem, mogą się pojawić już wtedy, gdy organizm dopiero zaczyna spalanie alkoholu. Bez względu na to, czy dokucza nam kac, czy też nie, rankiem, dobrych parę godzin po wychyleniu ostatniego kieliszka czy pociągnięciu ostatniego łyka z butelki, raczej już nie mamy problemu z zachowaniem równowagi, nie kręci nam się w głowie, zanikła nasza nocna gadatliwość, a ocena rzeczywistości powróciła do normy. A zatem wydaje nam się, że jesteśmy trzeźwi. Jednak nawet jeśli rzeczywiście nasza spostrzegawczość i czas reakcji mają się już dobrze i nie stwarzamy zagrożenia na drodze, to przy rutynowej kontroli, czy najdrobniejszej stłuczce – nawet niespowodowanej przez nas – możemy wpakować się na minę.

Normy dotyczące prowadzenia pojazdu po alkoholu są w Polsce dość restrykcyjne. Dopuszczalna zawartość alkoholu we krwi kierowcy to w naszym kraju zaledwie 0,2 promila (dla porównania – w większości krajów europejskich jest to 0,5 promila, choć są też takie kraje, w których przepisy nie zezwalają nawet na minimalną ilość alkoholu w organizmie osoby prowadzącej pojazd). Przekroczenie tej granicy, to wprawdzie wykroczenie, natomiast przestępstwo „zaczyna się” dopiero od przekroczenia 0,5 promila. Jednak już przyłapanie na prowadzeniu z zawartością alkoholu na poziomie 0,2 promila wiąże się z poważnymi nieprzyjemnościami. Przy czym warto wspomnieć o tym, że 0,2 promila to wskazanie, które może pojawić się w badaniu już po wypiciu… około połowy butelki piwa. Natomiast wypicie całej jego butelki jak najbardziej może wpłynąć na wynik o wysokości 0,5 promila. A przecież mało kto czuje się pijany po jednym piwie, nieprawdaż?

Picie alkoholu i prowadzenie auta – konsekwencje

Jak już było wspomniane wyżej, polskie prawo przewiduje dwa „progi” upojenia alkoholowego, wpływające na bezpieczeństwo jazdy. Kierowca w stanie po spożyciu alkoholu, czyli mający we krwi od 0,2 do 0,5 promila, popełnia wykroczenie, za które grozi utrata prawa jazdy na kilka miesięcy bądź lat, kara grzywny do 5 tysięcy złotych, kara pozbawienia wolności do 30 dni oraz 10 punktów karnych. Stan powyżej 0,5 promila to już nietrzeźwość, a przyłapany na niej kierowca popełnia przestępstwo, co wiąże się z konsekwencjami takimi jak: utrata prawa jazdy na co najmniej 3 lata, do dwóch lat więzienia, wysoka grzywna. No i punkty karne, które przy pozostałych wymienionych, wydają się łagodną karą. W przypadku spowodowania wypadku w stanie nietrzeźwości, konsekwencje mogą być jeszcze poważniejsze.

Kiedy mogę wsiąść za kółko?

Odpowiedź brzmi: wtedy, kiedy jesteś trzeźwy. I kiedy masz pewność, że rzeczywiście jesteś. Oczywiście, jeśli od kilku dni nie piłeś alkoholu, albo wychyliłeś jedno piwko więcej niż dwanaście godzin temu, to jesteś trzeźwy. Ale jeśli w ciągu ostatniej doby przydarzyła ci się mocno zakrapiana impreza, to twoja trzeźwość stoi pod znakiem zapytania. Jak ją sprawdzić? Najlepsze do tego celu są profesjonalne alkomaty. Jeśli jednak nie masz akurat żadnego pod ręką, istnieje jeszcze jeden sposób. Zapewne bez problemu znajdziesz w internecie kalkulator trzeźwości. Tego typu kalkulator oszacowuje czas trzeźwienia na podstawie danych, takich jak wiek, płeć, wzrost i waga oraz oczywiście: ilość i rodzaj spożytego alkoholu, czas rozpoczęcia i zakończenia picia, spożywanie posiłków przed albo w trakcie przyjmowania napojów wyskokowych. Trzeba jednak mieć na uwadze, że spalanie alkoholu jest bardzo indywidualnym procesem, poza wymienionymi wyżej czynnikami, zależy też od poziomu stresu, czy zmęczenia, zatem taki kalkulator alkoholu nie daje stuprocentowej pewności. Warto jednak po niego sięgać. Choćby dlatego, że czasem zerknięcie na wynik, jaki pokazuje kalkulator promili ma szansę nam uświadomić, jak daleko od stanu pełnego wytrzeźwienia jesteśmy.

Jeśli wybieramy się na zakrapianą imprezę, najlepiej jest tak zaplanować kolejny dzień, aby nie być zmuszonym wsiadać za kółko. Albo na odwrót – jeśli nazajutrz musimy być kierowcą, to zrezygnujmy z dzisiejszej imprezy, albo chociaż z picia. Wówczas nie będziemy zmuszeni zastanawiać się: „ile mogę wypić?” a następnego dnia nie dostaniemy zawału na widok kontroli drogowej. Jeśli jednak zdarzy nam się rozważać podróż samochodem w charakterze kierowcy dzień po imprezie, zróbmy wszystko, aby sprawdzić, czy rzeczywiście jesteśmy już trzeźwi.